Thule – przyczepka rowerowa dla dzieci
Telefon komórkowy zakończył z cyfrowym hukiem czasy, gdy uciekało się na wieczór do kolegi i brak łączności z bazą macierzystą czyli domem doskonale maskował potrzebę dłuższego przebywania gdzieś i z kimś. Takich zjawisk jest więcej – choćby aparat cyfrowy. Zakończył dominację aparatów analogowych. Internet zastąpił nam pocztę i encyklopedię. Zadajmy sobie pytanie, co kończy przyczepka rowerowa Thule? Otóż, kończy z rozmachem erę wygodnych wymówek takich jak między innymi „nie pójdę z dzieckiem bo nie mam z nim jak ćwiczyć/biegać/jeździć” (niepotrzebne skreślić), tudzież „wyprawa na dwa dni jest niemożliwa, co ja z dzieckiem zrobię” oraz bardziej precyzyjne „nie wezmę go na rower, a co zrobię z wózkiem – przecież Zosia zasypia tylko w nim”. Słuchajcie Państwo – kupując przyczepkę rowerową Thule macie całkowity szlaban na takie wymówki, więc jeśli macie czasami w planie ponadprogramowy odpoczynek zwany potocznie słodkim lenistwem, odpuśćcie sobie poniższy tekst.
Z przyczepką już się nie wywiniemy, przyczepka zmienia nasz punkt widzenia. Gdy ją kupimy, wsiąkliśmy po brzegi, po całości. Od tej pory znów zaczniemy planować, jeździć i siedzieć na rowerze kiedy tylko zapragniemy, co gorsza – nasze dzieci będą w naszych planach ujęte jako pełnoprawni uczestnicy naszej pasji. Te pierwsze wymówki zamienimy na coś w rodzaju „Franiu, nie marudź. Tatuś umieści Cię w przyczepce i pojedziemy tylko na małą, 60-kilometrową przejażdżkę. Nie zmokniesz”. Natomiast, jeśli te drugie wymówki to dla Was młyn na wodę – to dowiedzmy się dlaczego przyczepka rowerowa Thule jest tu wodą o sile przeciętnego tsunami.
Przyczepka rowerowa Thule – szwedzki pomnik
Przyczepka rowerowa nie jest świeżym pomysłem – była w zasadzie obecna od zawsze, w różnych formach i kształtach, czasami fabryczna, a czasami produkowana metodami chałupniczymi. Thule nie jest więc odkrywcą nowego świata, nie oferuje nam nic co zmienia jakoś generalne zasady: wciąż jest to pojazd, który ciągniemy za sobą za pomocą określonego mocowania. Jak to zwykle bywa, diabeł tkwi w szczegółach, a w wypadku Thule to diabeł bardzo szczegółowy i bardzo wnikliwy. Szwedzi po prostu zrobili wszystko dokładnie tak, jakby sami chcieli być tą przyczepką wożeni i czuć się przy tym komfortowo i bezpiecznie. Zrobili też to maksymalizując do końca poczucie posiadania produktu trwałego, ergonomicznego i należącego do najwyższej klasy. Przyczepka rowerowa Thule stała się wyznacznikiem tego, jak taki sprzęt powinien w ogóle wyglądać, pracować i funkcjonować w tandemie z rodzicami na rowerze. Jakość, wygoda, wspaniała wielozadaniowość i doskonałe materiały wydają się oczywiste, ale nie zawsze tak się składa.
Tu nie ma nic budżetowego. Wszystko jest przemyślane, dopasowane i działa, a sposoby na poszerzenie ogólnej funkcjonalności to temat niemal na odrębny artykuł. Przyczepka rowerowa Thule może działać też jako spacerówka, wózek biegowy, podręczny moduł bagażowy, a komfort, zapewnienie bezpieczeństwa i lekka konstrukcja stanowią genialny, ale mądry i przemyślany kompromis między wagą a możliwościami. Przyczepkę możemy szybko odpiąć od roweru, rozłożyć dodatkową parę kółek i mamy spacerówkę. Zmieszczenie dodatkowego bagażu – żaden problem: przyczepka rowerowa Thule ma sporą ilość zamków, mocowań i szybkozłączek, przez które modyfikacja przestrzeni bagażowej nie stanowi żadnego problemu. Co jednak najważniejsze – jest to produkt zorientowany absolutnie i bezwzględnie na dobro małego pasażera. Tu wysuwa się na czoło większość zalet przyczepki, których nie będzie mieć żaden fotelik. Po pierwsze, jest o wiele bezpieczniej – konstrukcja przyczepek rowerowych Thule to certyfikowane połączenie stopów metali i odpowiedniego ich ukształtowania. Gdy przewracamy się na rowerze z fotelikiem, dziecko – z racji przebywania stosunkowo wysoko nad środkiem ciężkości – może dość mocno odczuć taki upadek, nawet pomimo tego, że foteliki są odpowiednio profilowane. Odległość od ziemi jest znacznie większa i samo uderzenie o nią jest już dla dziecka dość traumatyczne.
Przyczepka jest umieszczona nisko nad ziemią, nie zakłóca tak równowagi i generalnie świetnie nadaje się do dłuższych wypraw. Druga, bezapelacyjna zaleta – wygoda. Nasz milusiński w przyczepce jest zabezpieczony przed błotem, kurzem, deszczem i owadami, a widoczność dookoła ma znacznie lepszą niż w foteliku, który ogranicza go od tyłu i boków z plecami rodzica przed oczami. Te pojedyncze elementy składają się na to, że dziecko chętniej chce przebywać z nami na rowerze, a jego transport jest dla nas samych o wiele prostszy i mniej kłopotliwy. Wszystkie te składowe znajdziemy tu, gdzie przyczepka rowerowa Thule jest obecna. Łatwiej też wyruszyć nam na dłuższą trasę, jesteśmy fizycznie mniej obciążeni pomimo tego, że przyczepki zazwyczaj mają swoją wagę i generują dodatkowy opór. Jest to jednak akceptowalny koszt wobec komfortu wspólnego podróżowania i możliwych rozwiązań w których przyczepka rowerowa Thule może się świetnie sprawdzić.
Przyczepki Thule – doskonałość na dwóch kółkach
Narty, bieganie czy rower? Gdzie chcecie zabrać swoje dziecko? Nieważne gdzie – przyczepka rowerowa Thule świetnie sprawdzi się i na nartach, i ciągnięta za rowerem i pchana przed nami gdy będziemy uprawiać jogging. Kapitalnie pomyślane mocowania na jedno ramię, proste połączenia, wygodne, duże przestrzenie bagażowe, pasy bezpieczeństwa, zunifikowana i bogata gama akcesoriów – wszystko to możemy przyjąć za oznakę wyjątkowego produktu. Prostszy model Chariot Cab 2 – dwuosobowy. To naprawdę uroczy, mały samochodzik, do którego każde dziecko wsiądzie zachwycone jego designem. Z przodu i z tyłu – obowiązkowe światełka.
Spory bagażnik, przewiewna konstrukcja (niemal jak klimatyzacja), zawieszenie na resorach piórowych – słowem, ani nasza pociecha nie będzie chciala z tego wychodzić, ani nas nie wpuści, a szkoda, bo patrząc na komfort z jakim porusza się przyczepka rowerowa Thule, chciałoby się choć na chwilę wrócić do bycia brzdącem. Cena Chariot Cab 2 to 5069zł. Za nieco ponad połowę tej ceny – 3028zł możemy dostać mniejszą, jednoosobową wersję Chariot Lite. Najdroższe w ofercie modele z rodziny Chariot Sport to już naprawdę najwyższa półka. Za ponad 6400zł mamy do czynienia z produktem kompletnym. Wyściełane siedzenia są całkowicie wyjmowane. Koła mają już własne hamulce tarczowe, a całość waży około 14kg. Łatwo zmienić jej przeznaczenie z rowerowej na przykład na biegową, a po zmianie przyczepka Thule nie traci mobilności i nie stwarza żadnych problemów użytkowych, a jej projekt wziął pod uwagę głównie założenia typowo sportowe – tak, aby aktywnym rodzicom obecność przyczepki przeszkadzała możliwie najmniej. Najtańsza w ofercie przyczepka rowerowa Thule to model Coaster XT – za jakość szwedzkiej firmy trzeba zapłacić w tym wypadku około 1870zł.
Dlaczego powinniśmy uważać na przyczepkę rowerową Thule?
Bo to przewrotne narzędzie. Jak mówi jedno z szwedzkich przysłów, „Chytrość kobiety przechodzi męskie pojęcie”. Jeśli Panie będą chciały wymyślić sposób, aby się ruszać i nie tracić klasy ani mobilności, Thule będzie gotowym rozwiązaniem, które ostatecznie pogrzebie męskie skłonności do tymczasowej lewitacji w słodkim lenistwie. Wierzymy, że Panie i Panowie jeżdżący na rowerach nie muszą uciekać się do takich podstępów, a przyczepka rowerowa Thule spełni ich wymagania tak, by swoją pasję uprawiać absolutnie bez poczucia obciążenia, stresu, nerwów i najważniejsze, co jest wartością dodaną – razem. Jeśli nie chcecie, by cokolwiek było powodem Waszej rozłąki, a radość z wspólnego przebywania na świeżym powietrzu jest dla Was wartością nadrzędną – przyczepka rowerowa Thule to rozwiązanie dla Was.
[…] z przerzutką tylną, wolnobiegiem / kasetą oraz łańcuchem stworzyła w pełni funkcjonalny, doskonale przystosowany do współczesnych […]
[…] vintage, który jednocześnie sprawdzi się jako odważne okulary rowerowe; jednocześnie produkt Shimano bardzo trudno zarysować i złamać (ponownie uznany…
[…] i zmontował je z starszym typem piasty, pozostaje przy wolnobiegu aż do najbliższej wymiany kompletnych kół. Inna droga to…