Przerzutka przednia w rowerze – czyli co, jak i dlaczego
Kiedy powstawała pierwsza przerzutka, a powszechna prawda głosi, że stało się to za sprawą Pana Campagnolo, zmiana położenia łańcucha między zębatkami była niebezpiecznym i karkołomnym zajęciem. Przerzutka obsługiwana była dwiema dźwigniami – jedna luzowała zapięcie samozamykacza koła, druga przestawiała łańcuch, a następnie trzeba było zapiąć z powrotem samozamykacz. Nieprędko zatem kolarze zaczęli stosować ten komponent – dziś powszechny i niemal niezastąpiony. Niemal, bo część rowerów wraca do tak zwanego „ostrego koła”, rodem z wyścigów torowych, gdzie nie ma przełożeń – ale jest to zdecydowana mniejszość wśród rowerów.
Przerzutka najpierw na dobre uformowała się z tyłu, a kiedy okazało się to za mało, ktoś wpadł na sprytny pomysł, by pojedynczą tarczę z przodu wzbogacić o kolejną, a nawet dwie kolejne. Były nawet modele czterotarczowe, ale nigdy nie znalazły uznania. O ile niektóre modele rowerów wracają do jednej tarczy z przodu, o tyle znakomita większość posługuje się minimum dwiema. Aby przemieszczać łańcuch między zębatkami przy korbie, konieczne stało się wynalezienie przerzutki. Wraz z gwałtownym rozwojem technologii przerzutka przednia stała się odpowiedzialna za to, na jakiej tarczy z przodu się poruszamy.
Wraz z przerzutką tylną, wolnobiegiem / kasetą oraz łańcuchem stworzyła w pełni funkcjonalny, doskonale przystosowany do współczesnych realiów i stosunkowo łatwo regulowany zespół napędowy, będący najważniejszą częścią roweru jako takiego. Oczywiście, z biegiem lat producenci starali się ulepszyć relatywnie prosty mechanizm przerzutki przedniej i zapewnić mu jak najlepsze osiągi. Zaowocowało to powstaniem kilku podstawowych typoszeregów, których znajomość jest dla nas obowiązkowa, jeśli chodzi nam po głowie wymiana przerzutki przedniej na urządzenie innego producenta czy z innym mocowaniem.
Przerzutka przednia – podstawowe typy
Producenci mieli oczywiście swoje pomysły na budowę elementu pod nazwą przerzutka przednia, mniej i bardziej udanych, ale głównym powodem dla którego zmieniali konstrukcję tak zdawałoby się prostej rzeczy były pojawiające się nowinki w konstrukcjach ram. Budowano je z grubszych i lżejszych elementów, zmieniano geometrię, w końcu pojawiały się ramy amortyzowane w pełni, bez tradycyjnej rury podsiodłowej – wszystko to dyktowało rozwój przedniej przerzutki.
Pomimo iż konstrukcyjnie jest to wciąż ten sam komponent: ruchoma część zwana wodzikiem jest za pomocą dźwigni wprawiana w ruch który przesuwa wodzik wraz z łańcuchem, pozwalając na zrzucenie bądź wrzucenie innego przełożenia. Istotnym i chyba najlepszym podziałem konstrukcyjnym jest więc sposób, w jaki wodzik zostaje przymocowany do ramy. Generalnie, można robić to za pomocą trzech typów mocowań.
Po pierwsze, obejmy: tradycyjny i najbardziej naturalny sposób mocowania – na rurze podsiodłowej mocujemy obejmę wraz z mechanizmem wodzika, doprowadzamy do niego linkę i gotowe. Mamy też mocowanie na śrubę, direct mount, mocowanie bezpośrednie – wymaga określonego otworu montażowego w ramie, do którego mocujemy mechanizm wodzika.
To świetny sposób i jest dość uznany – spotyka się go w rowerach wyższej klasy, jednak aby móc zastosować przerzutkę przednią z takim montażem, nie trzeba zmieniać ramy – producenci stworzyli uniwersalny adapter, montowany z jednej strony na rurę podsiodłową i z drugiej umożliwiający montowanie przerzutek przednich na śrubę, a więc sięgnięcie po wyższą półkę osprzętu. Oddzielnym typem będzie tak zwany E-Type. Powstał w wyniku rozwoju ram amortyzowanych które często nie miały kompletnej rury podsiodłowej.
Producenci wymyślili więc rodzaj ramienia, które mocuje się za nakrętką suportu a do niego dokręcany jest mechanizm przerzutki. To podstawowe typy połączenia przerzutki z rowerem. Jest jeszcze odrębna kwestia – mocowanie mechanizmu w zależności od położenia wodzika. Brzmi skomplikowanie, ale przekładając to na prosty język, wygląda to następująco:
- Top swing; mocowanie do ramy znajduje się niżej niż wózek wodzika; lata rozwoju pozwoliły na wyeliminowanie wad tego mocowania – chęci na łapanie błota, wody i wszelkiego brudu;
- Down swing; mocowanie znajduje się powyżej wózka wodzika; uważane za odporne na aurę i wyjątkowo wytrzymałe;
- Side swing; przeprojektowany wózek wodzika porusza się w nieco innej płaszczyźnie; stosunkowo młody układ, zaprojektowany i wprowadzony przez Shimano w 2014 roku;
Aby sobie jeszcze utrudnić, musimy pamiętać o sposobie, w jaki przerzutka łączy się z linką dźwigni. Wiele modeli jest na tyle uniwersalnych, że dopuszcza doprowadzenie linki i z góry, i z dołu – w zależności od tego jaką mamy ramę i jak poprowadzone są linki (wewnętrznie czy zewnętrznie, od dołu czy od góry), musimy wybierać przerzutki przednie z dolnym bądź górnym naciągiem.
Side Swing ma też potrzebę wyprowadzenia bocznego i bezpośrednio z ramy. Tak więc, jak widać, podział nie jest prosty, ale wiedząc jaką mamy ramę, jak prowadzona jest linka i jak ma pracować przerzutka przednia, możemy dobrać taki jej model, który będzie idealnie skrojony pod nasze potrzeby.
Przerzutka przednia – przykładowe modele.
Wiedząc jaki rodzaj przerzutki mamy w swoim rowerze, lub jakiego rodzaju potrzebujemy, możemy pokusić się o zakup. Rynek jest przebogaty – od ultranowoczesnych, karbonowych, powleczonych polimerami modeli Campagnolo po budżetowe modele Shimano, do koloru – do wyboru.
Przerzutka przednia nie jest komponentem, który ma dużo mechanizmów ruchomych, narażonych na nieustanne obciążenie – jak w wypadku tylnej, gdzie wózek i jego zębatki pracują nieustannie. Jej praca ogranicza się do zmiany położenia łańcucha i utrzymania go na odpowiedniej zębatce. Dlatego z reguły jest to element, który rzadko zmieniamy. Ale jeśli już, warto zrobić to z pomysłem. Oto nasze propozycje:
Mocowanie na śrubę:
- Campagnolo Chorus (1550zł), Record EPS (2050zł) i Super Record EPS (2600zł); najnowocześniejsze na rynku, wykonane z karbonu i powlekane polimerami dla zachowania wyjątkowej trwałości i precyzji; cena zahacza o wartości niemal szokujące, ale jest to sprzęt z najwyższej światowej półki;
- Shimano FD M9100 XTR, 370zł; jedna z najlepszych przerzutek przednich na rynku; bardzo precyzyjna, świetnie wykonana, trwała i mocna; posiada górny naciąg linki i występuje również w odmianach na obejmę i typ E;
- Sram GX; za 150zł możemy mieć bardzo udany model amerykańskiego giganta – GX świetnie radzi sobie z płynną zmianą przełożeń, jest trwały, bardzo wytrzymały i łatwy w serwisowaniu;
- Shimano FD M8025 Deore XT; 142zł; górny ciąg, mocowanie bezpośrednie i konstrukcja bliźniacza do droższych modeli – oznaczenie XT mówi, że zamiast karbonu użyto stali i aluminium; komponent zyskał na wadze, ale nie na niezawodności;
Mocowanie na obejmę:
- Sram XX; występuje w dwóch rodzajach – na górną i dolną obejmę, oba kosztują około 550zł; bardzo precyzyjna, niezwykle wytrzymała przerzutka przednia obsługująca napędy w układzie 2×10; jeden z najlepszych modeli na rynku w obu wersjach;
- Shimano FD R9100 Dura Ace, 445zł; prawdziwy as szosy, jedna z najwspanialszych przerzutek przednich dla kolarzy, jaka kiedykolwiek powstała; wyjątkowa i elegancka, precyzyjna, trwała i pięknie wykonana; za takie modele kocha się Shimano;
- Shimano Alivio FD M3100; 90zł; gdyby wybierać wśród tańszych modeli, ten byłby tym który najlepiej łączy cenę i jakość w przystępnej proporcji; dobrze wykonany, idealny do amatorskiej jazdy, wybaczający wiele błędów i poddający się łatwej regulacji;
Mocowanie E-Type:
- Shimano FD M9100 XTR; wśród tego typu mocowania pozostaniemy przy modelach Shimano; droższy XTR jest stosunkowo świeży, ma też nieco nowocześniejszy design; kosztuje ponad 340zł, przy czym cena – co należy podkreślić – nie zawiera tak zwanych „blach” czyli mocowania do suportu, które należy dokupić oddzielnie;
- Shimano FD M8025 Deore XT; za 143zł możemy mieć nieco tańszą wersję dobrej przerzutki przedniej na mocowanie E-Type, pochodzącej z udanej rodziny Deore XT; oba modele są dość trwałe i nadadzą się do nietypowych geometrii ram, gdzie mocowanie E-Type jest jedynym skutecznym rozwiązaniem;
Jak zjeść zęby na zębatkach?
Przerzutka przednia z pewnością zna odpowiedź na to pytanie. Jak widać z powyższego tekstu, wybór nie jest łatwy, ale będzie o wiele łatwiejszy jeśli będziemy wiedzieć, jakiej przerzutki szukamy. To kluczowe dla nas jeśli chcemy wymiany posiadanego modelu lub składamy rower od podstaw i chcemy unowocześnić osprzęt – może okazać się, że topowy model występuje tylko w jednym mocowaniu i ono akurat pasuje, ale nasza linka nijak nie chce współpracować z mechanizmem przerzutki. Dlatego najpierw uzbrójmy się w odpowiednią wiedzę, a potem atakujmy temat płynnie i precyzyjnie – zupełnie jak dobra przerzutka przednia.
[…] z przerzutką tylną, wolnobiegiem / kasetą oraz łańcuchem stworzyła w pełni funkcjonalny, doskonale przystosowany do współczesnych […]
[…] vintage, który jednocześnie sprawdzi się jako odważne okulary rowerowe; jednocześnie produkt Shimano bardzo trudno zarysować i złamać (ponownie uznany…
[…] i zmontował je z starszym typem piasty, pozostaje przy wolnobiegu aż do najbliższej wymiany kompletnych kół. Inna droga to…